Malowanie 126p
Na pewno każdy właściciel auta
stanął kiedyś przed problemem pomalowania lusterek,
dodatkowych
spojlerów, listew itp. elementów. W zakładach lakierniczych wołają za tą
usługę tak astronomiczne kwoty, iż dużo taniej jest zrobić to samemu. Za
pomocą farb w spraju bez kłopotu pomalujemy zarówno wszystkie detale jak i
cały samochód (moje auto zostało w ten właśnie sposób pomalowane przeze
mnie!).
Jak wspomniałem sprajami można pomalować nawet całe auto, jednak tak
naprawdę najlepiej maluje się nimi elementy małe (zderzaki, lusterka,
spojlery). Spraj bowiem rozpyla wąski strumień i na bardzo dużych elementach
(maska) łatwo jest porobić smugi. Trudno zwłaszcza maluje się sprajami
akrylowymi, przy sprajach renowacyjnych ten problem jest dużo mniejszy –
bardzo łatwo uzyskuje się połyski i jednolitą powierzchnię. Wszystkim,
którzy mają garaż i myślą o malowaniu całości polecam ewentualny zakup
kompresora i pistoletu malarskiego. Właścicielem nowego sprzętu można się
stać już za ok. 550 zł. Jak jest z kim to można się zrzucić w kilka osób, a
wtedy można już iść na całość i malować dowolną ilość razy naprawdę tanio i
dobrze.
Jeśli jednak myślimy o drobnych wprawkach to pozostaniemy na poziomie
spraju. Można kupić je w trzech rodzajach: tanie – renowacyjne, dwa razy
droższe (o lepszej jakości) – akrylowe i metaliki. Przeciętny koszt dużej,
400 ml puszki to ok. 9 zł za renowacyjny i ok. 24 zł za akryl. Są oczywiście
jeszcze różnice w koszcie kolorów (czarny akryl kosztuje np. ok. 12 zł).
„Technika” malowania jest jednak podobna w obu przypadkach.
Dodatkowym wyposażeniem każdego „poważnego” lakiernika powinny być także
następujące akcesoria:
- podkłady pod lakiery, bezbarwne
lakiery (do plastiku, na metaliki itp.). Te spraje kosztują ok. 12 zł za
puszkę,
- szpachla (ok. 9zł za puszkę),
- zestaw papierów ściernych (drobne
– wodne i grubsze, 1 arkusz ok. 1 zł),
- papierowe taśmy klejące (z reguły
żółte) do zakrywania detali, których nie chcemy malować (ok. 3,5 zł za
rolkę),
- papierowa maseczka chroniąca przed
oparami farb (0,5 zł),
- pasta polerska (ok. 9 zł),
- rozpuszczalnik (ok. 5zł),
- woda i czyste szmatki do
czyszczenia malowanych powierzchni, gazety lub inne papiery do zakrywania
większych powierzchni (nie przeznaczonych do malowania).
Koniecznymi warunkami gwarantującymi końcowy sukces malowania są:
- malowanie w miejscu wolnym od
przeciągów i zanieczyszczeń, w temperaturze przynajmniej 20 stopni,
- dobre oczyszczenie i odtłuszczenie
powierzchni,
- dobranie odpowiedniej odległości z
której psikamy spraj. Przy natrysku z daleka na powierzchni tworzy się
bowiem mgiełka, przy zbyt małej odległości łatwo tworzą się zacieki. Na
każdym spraju producent podaje zalecaną odległość, ale najlepiej dojść do
tego osobiście. Malując sprajem wykonujemy ruchy w ustalonym kierunku (np.
góra-dół a nie malownicze esy floresy). Tak samo lepiej położyć kilka
cienkich warstw spraju niż jedną grubą. Te pierwsze, delikatniejsze
natryskujemy z dalszej odległości, a dopiero ostatnie tak, aby uzyskać
połysk. Ważne jest także odpowiednie ułożenie malowanego elementu – z
postawionego pionowo farba może spływać łatwiej niż z ustawionego pod
niewielkim kątem.
Mając
wszystkie niezbędne artykuły możemy przystąpić do działania. Pierwszym
krokiem jest ocenienie stanu powierzchni, którą chcemy malować. Jeśli jest
ona nierówna, z ubytkami czy np.
pordzewiała
to po bardzo dokładnym usunięciu rdzy i pokryciu jej ochronną warstwą minii
trzeba wygładzić ją za pomocą szpachli (jeśli tak nie jest to ten akapit
oczywiście odpuszczamy sobie). Szpachla składa się z dwóch składników, które
dokładnie mieszamy w proporcji podanej przez producenta. Szpachla schnie
szybko dlatego też rozrabiamy ją w małych ilościach i ubytki zakrywamy po
kolei. Nie próbujcie zakryć wszystkich nierówności na raz gdyż gęstniejąca
szpachla słabo się rozprowadza. Warstwę szpachli kładziemy możliwie równo
(łopatką, śrubokrętem itp.) ale z niewielkim nadmiarem, który zeszlifujemy
na idealną gładź – najpierw papierami grubszymi i kolejno coraz cieńszymi.
Szlifowanie zaczynamy dopiero kiedy warstwa szpachli dobrze zastygnie (w
temp. ok. 20 oC czekamy przynajmniej 30 min.). Jest to praca
bardzo niewdzięczna ale niezbędna. Naprawdę pod ręką nie można czuć ani
kawałeczka nierówności, gdyż w przeciwnym wypadku zepsujemy całą robotę. Po
lakierowaniu te nierówności wyjdą i będą wyglądać obrzydliwie.
Po zabiegu szpachlowania powierzchnia jest gotowa do malowania.
Jeśli malujemy elementy plastikowe to powinniśmy najpierw zmatowić je
delikatnym papierem wodnym. Teraz wodą myjemy element i czystą szmatką
wycieramy go. Po tej czynności natryskujemy podkład do plastiku (podkłady są
w kilku kolorach i dobiera się je do lakieru końcowego – przy jasnym
lakierze trzeba kupić jasny podkład, gdyż inaczej zmarnujemy więcej warstw
drogiej farby nim go zakryjemy). Czekamy aż podkład naprawdę dobrze zaschnie
(pojedyncza
warstwa w ciepłym pomieszczeniu powinna być gotowa po ok. 1-2 godzinach, gdy
było ich więcej dalsze kroki lepiej przełożyć na kolejny dzień). Kiedy ta
warstwa jest gotowa matowimy ją papierem wodnym, myjemy, wycieramy i
natryskujemy kilka warstw lakieru docelowego. Pomiędzy kolejnymi, cienkimi
warstwami najlepiej poczekać ok. 10-15 min. Jeśli malujemy lakierem
renowacyjnym lub akrylowym nasz element jest już gotowy. Jeśli lakierujemy
metalikiem to musimy jeszcze położyć ostatnią warstwę - lakier bezbarwny,
który nada mu połysk. Zanim zainstalujemy tak pomalowany element do auta
polecam odczekać przynajmniej 24 godz., a w skrajnych przypadkach (dużo
warst) jeszcze dłużej. Często bowiem przy delikatnym dotyku powłoka wydaje
się twarda, ale kiedy przy montażu musimy nacisnąć czy pchnąć mocniej
potrafią zrobić się niszczące cały efekt odciski.
Malowanie metalowych powierzchni wygląda identycznie. Stosujemy
oczywiście tylko podkład, nie do plastiku, a pod akryl. Jeśli malujemy
powierzchnię, która ma już lakier to wg mnie można zrezygnować z podkładu i
po zmatowieniu poprzedniej farby od razu pryskać właściwym kolorem. Jest to
wprawdzie rozwiązanie mało eleganckie , ale wychodzi nienajgorzej.
Na
koniec kilka uwag ogólnych:
-
Dużym kłopotem z jakim można się
spotkać jest możliwość zburzenia się (łuszczenia się) lakieru. U mnie w paru
miejscach tak właśnie się stało. Kiedyś po wyskrobaniu rdzy pokryłem jej
miejsca Hammereit’em (specjalna farba bezpośrednio na rdzę). Położony na to
lakier renowacyjny trzymał się doskonale. Kiedy jednak psiknąłem akrylem
zareagował on z Hammereit’em i wszystko złuszczyło się. Jak to wygląda chyba
nie muszę nikomu mówić – cała robota na marne. Podobna sytuacja może zdarzyć
się jeśli pod lakierem coś zaczyna już rdzewieć. Takie niepewne miejsca
trzeba zeskrobać do gołej blachy i zaszpachlować. Po to także są podkłady -
kosztują mniej a pozwalają wyłapać złe miejsca. Pewnym środkiem chroniącym
przed taką szkodą jest także psikanie delikatnych warstw
początkowych.
Jeśli kilka delikatnych warstw się nie burzy to ostatnia porządna już
powinna się „przyjąć”,
-
Jeśli malujecie coś bezpośrednio
na aucie trzeba dokładnie przykryć gazetami i taśmą miejsca na które ma nic
nie pokapać. Zakrywajcie nawet miejsca mocno odległe od miejsca psikania,
gdyż mgiełka z farby potrafi dolecieć piekielnie daleko. Ewentualne szkody z
szyb, gum łatwo usunąć rozpuszczalnikiem ale z lakierem jest już gorzej
(można próbować pastą polerską),
-
Lakierami zwykłymi (nie
metalikami) można malować punktowo – a nie całe detale. Malując np.
wyskrobany ślad po rdzy na środku drzwi robimy to nie ograniczając zbytnio
pola psikania. Chodzi mi o to, że jeśli obkleimy go z bliska taśmą i jeszcze
słabo dobierzemy odcień to pozostanie potem mocno widoczny ślad. Natomiast
punkt psiknięty „z ręki” płynnie wkomponuje się w otoczenie i nie będzie
widoczny,
-
Pasta polerska przydaje się do
nadania idealnej gładkości miejscom, w którym coś nam nie wyszło (mgiełka z
farby na powierzchni). Używać można jej oczywiście wtedy kiedy powłoka jest
już naprawdę sucha i twarda.
Podsumowując - Jeśli wykonacie wszystko starannie, bez pośpiechu, to efekt
końcowy będzie fantastyczny (i oczywiście bardzo tani). Z tego co wiem na
pomalowanie kompresorem całego auta potrzeba ok. 1 do 2 litrów farby.
Malując auto sprajem renowacyjnym (bez podkładu) potrzeba ok. 10 dużych
puszek. Jeżeli dodamy do tego koszt niezbędnych szpachli, papierów
ściernych, taśm itp. to minimalną kwotą za jaką pomalujemy auto będzie ok.
150- 200 zł. A za tyle to chyba nikt wam tego nie zrobi.
{RMC}
góra strony
STRONA GŁÓWNA
| UAKTUALNIENIA | GALERIA |
LITERATURA |
SKLEP | KSIĘGA GOŚCI |
FORUM |
LINKI |
|